W ponurej celi siedziało trzech więźniów: Pan Bonasie,
Zbysio z Gorzelni i szpieg Kunegunda. Zostali oskarżeni o zdradę króla i groziła
im kara śmierci. Postanowili uciec z więzienia.
Zaczęli opracowywać plan. Mówili szeptem, ponieważ na
korytarzu krążyli strażnicy. Noc była ciemna i deszczowa. Przez żelazne kraty
przenikało nikłe światło księżyca. Po kamiennych ścianach spływały zimne krople
deszczu. Oni siedzieli na starej, drewnianej, spróchniałej ławce i opracowywali
plan.
- Czy chcecie wyjść z tej nory? - zapytał Edzio
- Oczywiście, że tak! – powiedział z zadowoleniem Pan
Bonasie
- Ale jak to zrobimy?- zapytał Zbych
- Będziemy musieli udawać, że chorujemy na czarną ospę –
oznajmił Edzio
- Możemy umazać się błotem i będzie wyglądać jak byśmy mieli
bąble – zaproponował Pan Bonasie
- To może się udać! – poinformował Zbych
- Zacznijmy już teraz – zaproponował Edzio
- Dobrze!- zgodził się Bonasie
- Zgadzam się z tym, co powiedział Edzio – z zapałem
powiedział Zbych
- To do dzieła!.
Kierownik więzienia przestraszył się. Udawał, że troszczy
się o zdrowie więźniów i kazał im natychmiast biec do szpitala. Biegli szybko
przez siebie, bo obawiali się, ze strażnik się ocknie i wtedy
wszystko się wyda. ... Byli głodni i zmęczeni. Po kilku godzinach
dotarli do niewielkiego miasteczka nad morzem. Nie czuli się bezpiecznie
w kraju i postanowili uciec do Chin. Ukryli się na statku, który za 2 dni miał
płynąć właśnie do Chin. Byli wolni!!!!
"na korytarzu krążyli" - błąd stylistyczny (wiele podobnych - metaforyzowanie tekstu lub język potoczny). Brak kropek w dialogu. +1 za własny obrazek.
OdpowiedzUsuń