wtorek, 3 maja 2016

Przewodnik po Dolinie Trzech Stawów











Zagadki
1. Co oznacza słowo Sztuwajer?
a. sztuczny staw
b. spiętrzający staw
c. dolinę rzeczną

2. Które 3 gatunki ptaków, które można spotkać nad stawem Łąka
a. perkoz dwuczuby, mewa śmieszka, łabędzie
b. czapla biała, koliber, mewa srebrzysta
c. wróble, orły białe, sępy

3. Wymień sporty, jakie można uprawiać w Dolinie?
a.narciarstwo biegowe, jazda na rolkach, kolarstwo
b. jazda na rowerze, lotnictwo szybowe, kajakarstwo
c. kajakarstwo, skok na bunggie, wędkarstwo

Odpowiedzi proszę podawać w komentarzach.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Jertopolis. Misja w czasie

Jest rok 2050. Informatyk Andrzej właśnie skończył przyrząd do rozmowy ze zwierzętami i  roślinami o nazwie Jordot. Był niewielki i wyglądem przypominał małe radio. Z prawej strony miał przymocowany mikrofon
w kształcie ostrosłupa, a z lewej niewielki głośnik. Na jego górnej ściance znajdowała się kamerka, która rejestrowała obraz i przesyłała go do bazy danych Jordota, w której Andrzej zebrał miliony gatunków zwierząt i roślin. W bardzo skomplikowanym procesorze o wielkości główki od szpilki dopasowywano obraz do języka zwierzęcia lub rośliny i przetwarzano ludzki głos na język zrozumiały dla danego gatunku. W drugą stronę odbywało się to  automatycznie.
Andrzej bardzo cieszył się ze swojego wynalazku, ponieważ chciał z kimś porozmawiać a jego przyjaciele  ciągle siedzieli przed komputerem. Postanowił wypróbować swój wynalazek. Podszedł do swojego psa
i powiedział:
-Cześć Dino!
- Cześć Andrzej, kiedy pora jedzenia?
-Za pół godziny dostaniesz jeść.
-Dziękuje, to świetnie, bo jestem głodny!
,,To naprawdę działa!”- pomyślał zadowolony swoim sukcesem Andrzej.  Sprawdził urządzenie na kilku innych zwierzętach np na.: kuropatwach, lisach i wilkach. W każdym przypadku urządzenie działało!
Następnego dnia postanowił porozmawiać z drzewem. Podszedł do pierwszego lepszego drzewa a była nią brzoza.
-Witaj brzozo!
-Witaj! Jesteś człowiekiem, prawda?
-Tak.
-Nie będę z tobą rozmawiać, bo ludzie niszczą ziemię!
-Jak to niszczą?
-Wycinają lasy, zabijają zwierzęta i zanieczyszczają powietrze, wodę i glebę. Za kilkaset lat czeka nas zagłada... Zresztą sam zobacz, dotknij mojej kory, a przeniosę cię w 2500 rok!

Andrzej przyłożył rękę do drzewa i nagle porwał go jakiś wir. Gdy wir ustał jego oczom ukazał się przerażający widok. „Jertopolis” – przeczytał napis unoszący się w powietrzu. Na ulicach nie było żadnych budynków, ludzi, roślin ani zwierząt. Budynki zastępowały kmerce. Były to klatki o tej samej wielkości. Wyglądały jak klatki dla zwierząt, ale nie mieszkały w nich zwierzęta tylko jednakowe roboty nazywane Jertanami. Poruszały się na czterech małych kółkach czyli kołbakach. Nigdzie nie było ludzi, bo zastąpili ich Jertanie, zaś rośliny zastąpiono metalowymi drzewami - kerdziami
i sztucznymi kwiatami – kerdzialonami.
Andrzej patrzył z niedowierzaniem. Wszędzie tylko metal i szkło. Nigdzie nie było ani zielonego listka. Nie było żadnych pagórków, rzek, ani jezior. Wszystko to zastąpiono równiną wykonaną z metalu dendorowanego, który był miękki jak plastelina. Słońca nie było w ogóle widać, ponieważ przysłaniał go ogromny smog. Wszędzie były różne fabryki, z których się ten smog wydobywał.
Po chwili podszedł do niego jeden z Jertanów. Miał kwadratową głowę, na której była jedna para małych oczu i głośniczek przypominający usta. Jego tułów był okrągły z zamieszczonymi na nim setkami przycisków z dziwnym napisami.
Robot podjechał do Andrzeja na kołbakach i wydał kilka odgłosów jakby chciał się z nim skomunikować i po chwili wydał zapytał:
-Wyglądasz inaczej ode mnie, jesteś jakimś nowym modelem?
-Nie. Jestem człowiekiem.
-Jak to, przecież wygnaliśmy was na planetę X350 w 2200 roku, ponieważ zniszczyliście Ziemię!. Z tego powodu należy zniszczyć wszystkich ludzi!!!
Robot wycelował w kierunku Andrzeja cyberjembką, by go zniszczyć. Andrzej zamknął ze strachu  oczy i w tym samym momencie powrócił do teraźniejszości. Znowu znalazł się przy tym samym drzewie ze swoim jordotem w ręku. Postanowił, że musi zmienić przyszłość by nie dopuścić do zniszczenia ziemi. Poszedł do swoich przyjaciół, by o wszystkim opowiedzieć. Postanowili organizować festiwal ochrony ziemi, który odbył się 22 kwietnia i od tego czasu nazywa się Dniem Ziemi. Na festiwalu każdy mógł porozmawiać ze zwierzętami i roślinami przy pomocy jordota i posłuchać jak bardzo cierpią z powodu człowieka. Ludzie przekonali się, że robią źle i od tego czasu bardziej szanowali Ziemię.






wtorek, 5 stycznia 2016

Samotny staruszek na księżycu

Tematem filmu jest historia dziewczynki, która chciała się skontaktować z samotnym starszym panem na księżycu.
Pewnego dnia dziewczynka obserwowała niebo przez lunetę i zauważyła, że na księżycu mieszka starszy pan. Każdego dnia, gdy wracała ze szkoły patrzyła w lunetę i starała się z nim skontaktować. Próbowała na wiele sposobów: strzelając z papierowego łuku, rzucając papierowe samoloty oraz próbując pokazać list. Pewnej nocy wigilijnej wysłała prezent, do którego były przywiązane balony, aby mógł dolecieć. Gdy prezent doleciał na księżyc mężczyzna był bardzo zaskoczony i zarazem szczęśliwy. Okazało się, że prezentem była luneta. Kiedy przez nią spojrzał zobaczył machającą w jego stronę dziewczynkę i uświadomił sobie, że nie jest sam.

Przesłaniem filmu jest pokazanie problemu samotności ludzi starszych. Autorzy chcieli nam pokazać, że samotni starsi ludzie są bardzo smutni, przygnębieni i nic ich nie cieszy. Takim osobom trzeba pomóc i udowodnić im, że ktoś o nich pamięta i myśli. Wtedy wracają do normalnego życia, czują się szczęśliwi i potrzebni. Moim zdaniem autorzy pokazali też, że dzieci są bardziej wrażliwe na cudze nieszczęście niż dorośli. Dorosły nie zawracałby sobie głowy jakimś panem na księżycu, ponieważ ma zawsze wiele obowiązków i pracy. Dziewczynkę zmartwiło to, że ten pan nie ma nikogo bliskiego i jest bardzo smutny.
Starała się z nim skontaktować i nie traciła nadziei. Myślała o nim, kiedy wracała ze szkoły i gdy jechała samochodem do domu. Kiedy w końcu udało jej się z nim skontaktować była bardzo szczęśliwa, że ktoś kto nikogo nie miał i był bardzo smutny w końcu się uśmiechnął.
Autorzy chcieli również pokazać, że święta nie polegają tylko na otrzymywaniu prezentów lecz na ich dawaniu i że prezent nie musi być drogi. Wystarczy nawet zwykły list lub pokazanie komuś, że się o nim pamięta i że ten ktoś jest dla nas ważny. Dziewczynka marzyła o tym, żeby staruszek ją zobaczył i jej marzenie spełniło się w czasie świąt. Dostała wiele prezentów, ale najbardziej ucieszyła się, gdy zobaczyła, że staruszek macha do niej. Spełniło się też marzenie staruszka, czyli świadomość, że ktoś o nim pamiętał i myślał.

Autorzy starają się przekonać widzów do swoich racji w różny sposób np. nieprzypadkowo umieścili starszego pana akurat na księżycu, chociaż mogli go umieścić na przykład w budynku obok albo w innym mieście. Chodziło im o to, że odległość nie ma znaczenia lecz największe znaczenie ma nadzieja, której nie wolno stracić. Dziewczynka się nie poddawała i próbowała na różne sposoby skontaktować się ze staruszkiem. Po wielu nieudanych próbach w końcu jej się udało znaleźć sposób, by pokazać mu, że jest ktoś, kto o nim myśli.
Autorzy nie skupiali się na tym gdzie dziewczynka mieszka, ile ma lat i gdzie chodzi do szkoły, bo to nie było ważne. Najważniejsze było pokazanie wysiłku tej dziewczynki, który wkładała w to, co robiła oraz jej emocji np. smutku po nieudanym locie papierowego samolotu na księżyc. Skupili się też na emocjach staruszka np. robili zbliżenia na jego oczy, żeby pokazać jego ogromny smutek, a później łzy szczęścia.
Autorzy nieprzypadkowo wybrali czas Bożego Narodzenia, ponieważ spędza się go wspólnie z rodziną. Chcieli pokazać, że nikt nie może być sam. Na charakter reklamy wpływa również piosenka, która jest bardzo nastrojowa i spokojna.

Treść filmu bardzo wiąże się ze współczesnością, ponieważ zdecydowana większość ludzi młodych nie zwraca uwagi na samotność ludzi starszych. Młodzi zachłysnęli się elektroniką i nowoczesnością i zapominają o poświęcaniu czasu ludziom starszym. Wolą bawić się z przyjaciółmi, podróżować, jeździć samochodem i zapominają o swoich najbliższych. To jest smutne i bezduszne, ponieważ wtedy ludzie starsi tracą nadzieję, ze ktoś ich kocha i potrzebuje, bo widzą, że dla młodych ważniejsze są przyjemności niż najbliższa rodzina. Ludzie starsi, zwłaszcza chorzy, potrzebują pomocy i wsparcia. Potrzebują, żeby ktoś do nich przyszedł i porozmawiał, zrobił zakupy, pomógł w robieniu obiadu i w domu. Najbardziej potrzebują miłości i akceptacji.

Podobny problem był ukazany w filmie „Kevin sam w Nowym Jorku”. Na poddaszu mieszkała starsza pani i jej jedynymi przyjaciółmi były gołębie, które karmiła. Nikt jej nie odwiedzał i była przygnębiona. Pani pomogła Kelvinowi w ucieczce przed bandytami. Kelvin przestraszył się jej i uciekł, ale później wrócił i przeprosił, że krzyczał. Ona zaprosiła go do domu i się zaprzyjaźnili. Kelvin powiedział jej, że może na nim zawsze polegać.
Samotność była również ukazana w baśni Andersena ,,Dziewczynka z zapałkami”. Nikt nie zauważył, że była samotna i zmarznięta. Wszyscy siedzieli w ciepłych domach, a ona zamarzła na zewnątrz.
Uważam, że taki spot reklamowy jest bardzo potrzebny.